Czy mężczyźni-opiekunowie naprawdę są potrzebni małym dzieciom? A może stanowią dla nich zagrożenie?
Mam to szczęście, że pracuję w placówce, w której zatrudnionych jest wielu mężczyzn – wychowawcy, asystenci grup, neurologopeda, asystenci dzieci niepełnosprawnych. Dzieci uwielbiają pana Franco, który co rano przytula te z nich, które mają problem z rozstaniem z rodzicami. Rodzice doceniają jego kreatywność, poczucie humoru, ciepło i umiejętność gry na gitarze. Jednak pojawiają się niekiedy wśród rodziców głosy, że zatrudnianie mężczyzn w placówkach wychowawczo-edukacyjnych może być niebezpieczne…
Męskie wzorce
Czy mężczyźni-opiekunowie naprawdę są potrzebni? Dr Jan Peeters, koordynator Centrum Wczesnodziecięcej Edukacji i Opieki na Uniwersytecie w Gandawie, prezentuje argumenty na rzecz zwiększenia zatrudnienia mężczyzn w placówkach dla najmłodszych [1]:
- Mężczyźni-opiekunowie służą za przykład rodzicom udowadniając, że opieka nad dziećmi nie jest wyłącznie sprawą kobiet. Mężczyzna-opiekun to dobry wzorzec w obecnych czasach.
- Żłobki i przedszkola to sfeminizowane środowiska, w których ojcowie przychodzący po dzieci mogą czuć się nieswojo. Dzięki obecności mężczyzn-opiekunów łatwiej nawiązać ojcom (szczególnie młodym) kontakt z pracownikami placówki.
- Mężczyźni mają inne podejście do dzieci i współpracy z rodzicami niż kobiety – mieszany zespół opiekunów pozwala uczestnikom uczyć się od siebie nawzajem, tworzyć nową kulturę opieki nad dziećmi, gdzie kobiety i mężczyźni dzielą się równo zadaniami. Jest to ważny krok w stronę równości szans w zatrudnieniu w sektorze edukacji małych dzieci.
- Obecność mężczyzn-opiekunów znacząco zwiększa spektrum doświadczeń społecznych dzieci. Panowie wychowawcy mają własny styl pracy, co sprawia, że dzieci otrzymują większy wybór możliwości działania.
Badania pokazują, że już 9-miesięczne niemowlęta rozróżniają zdjęcia i głosy kobiet i mężczyzn (Martin, Ruble, 2004) [2]. Zanim dziecko skończy 18 miesięcy, wybiera zabawki i gry zgodne ze stereotypowymi preferencjami. 2-latki potrafią nazywać płeć własną i innych osób, zaś 2,5-latki kojarzą zabawki, narzędzia, zawody, a nawet kolory z określoną płcią (Berk, 1997) [3] . W związku z tym ważne jest, aby małe dzieci miały kontakt z dorosłymi opiekunami obojga płci, aby mogły uczyć się ról społecznych odmiennych od stereotypu [4].
Uwaga – mężczyzna!
Gdy kilka lat temu mężczyzna babysitter opiekował się moimi dziećmi, kilku znajomych pytało mnie, czy się nie boję… Spójrzmy teraz na zagrożenia związane z zatrudnianiem męskich opiekunów.
- Mężczyźni-opiekunowie muszą uważać bardziej niż kobiety ponieważ łatwiej im zetknąć się z oskarżeniami o skłonności pedofilskie (szczególnie po nagłośnieniu afer pedofilskich przez media). Badani przez dr Peetersa we Flandrii mężczyźni (z wyjątkiem jednego) nie spotkali się z uprzedzeniami dotyczącymi wykorzystywania seksualnego, ale około 20% z nich uznaje, że „muszą się mieć na baczności” [1]. Podobnie uważają moi koledzy w placówce, w której pracuję (np. nie robią dzieciom masaży). Rodzice postrzegają dotyk czy uściski ze strony kobiet-wychowawczyń za rzecz normalną, ale mężczyzna, który robi to samo, ściąga na siebie podejrzenia.
- Mężczyźni muszą niejednokrotnie udowadniać swoje kompetencje wychowawcze. W badaniach dr Peetersa jedna z matek wyraziła wątpliwość, czy certyfikowany opiekun może zmierzyć temperaturę jej chorego dziecka. Z kolei osoby ze środowisk imigranckich potrzebują więcej czasu, by zaakceptować mężczyznę w roli wychowawcy (różnice kulturowe).
- W pewnych środowiskach/rodzinach wybór pracy w żłobku przez mężczyznę może zostać poddany surowej ocenie społecznej. Mężczyzna „powinien” raczej uczyć dzieci starsze, np. w 6 klasie szkoły podstawowej lub w liceum, niż zawodowo przewijać bobasy! To nie jest praca „męska” według stereotypowego wzorca przekonań.
- Obawa o przyszłość – mężczyźni, często jako „główni żywiciele rodziny”, stereotypowo patrząc, muszą szukać dobrze płatnej pracy, a praca w żłobku nie zawsze może to zapewnić. Ponadto wśród badanych przez dr Peetersa mężczyzn-opiekunów pojawiły się obawy, że z wiekiem będą musieli poszukać innej pracy: „Ludzie nie zaakceptują starszego mężczyzny w roli opiekuna małych dzieci. To niesprawiedliwe, ale tak już jest” [1].
Powyższe argumenty dobrze podsumował Josip Šimić, nauczyciel z przedszkola „Medvescak” w Zagrzebiu: „Należy skończyć z dominacją jednej płci w niektórych zawodach. Jest to szczególnie ważne w sferze edukacji i to nie tylko ze względu na praktyczną realizację zasady równości. Tu chodzi o stworzenie nowego człowieka, wolnego od patriarchalnych ograniczeń”. [5]
Z moich doświadczeń wynika, że wychowawcy płci męskiej są bardzo dobrze przyjmowani w placówkach przez większość rodzin, pomimo zdarzających się początkowych obaw. Uważny wychowawca może pomagać dziecku w stawaniu się tym, kim chce być, akceptowaniu siebie i rozwijaniu swoich zdolności. Niezależnie od tego, czy tym wychowawcą jest mężczyzna, czy kobieta.
Panowie – do dzieła!
Czy w Waszych placówkach pracują mężczyźni? Jak można zachęcić mężczyzn do pracy w żłobku?
Polecam lekturę czasopisma Dzieci w Europie p.t. „Chłopcy, ojcowie, opiekunowie” dostępnego na stronie Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego Dzieci w Europie nr 23 Chłopcy, ojcowie i opiekunowie
Źródła:
[1] Peeters, J. (2012) „Uwaga – mężczyźni”, Dzieci w Europie, Nr 23(11), 2012
[2] Martin, C. L., Ruble, D. N. (2004). Children’s search for gender cues: Cognitive perspectives on gender development. Current directions in psychological science, 13, 67-70.
[3] Berk, L.A. (1997). Child development. Boston: Allyn and Bacon.
[4] Röhrborn B. (2012) „Dużo mówić i lubić pomagać tacie”, Dzieci w Europie, Nr 23(11), 2012
[5] Burić, H. (2012) „Co wnoszą mężczyźni do pracy z małymi dziećmi?”, Dzieci w Europie, Nr 23(11), 2012
Psycholożka dziecięca, trenerka Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego oraz Stowarzyszenia Trenerów Organizacji Pozarządowych. Obecnie mieszka i pracuje w Brukseli jako terapeutka pedagogiczna. Mama dwóch chłopców, którzy chodzili do belgijskich żłobków. Interesuje się muzyką, teatrem i sztuką współczesną oraz jazdą na rowerze w nieznane.
U nas w przedszkolu jest Pan wychowawca. Rodzice nie widzą problemu, dzieci zachwycone. Ale połowa babć jest podejrzliwa, bo jak tak można? Facet z dziećmi? Coś musi być z nim nie tak… na zasadzie „Przytulenie przez Panią = czułość. Przytulenie przez Pana = pedofilia”. Teraz ojcowie wychowują dzieci po partnersku i biorą urlopy rodzicielskie. Myślę, że nasze dzieci będą bardziej odporne na stereotypy płci (oby).
W naszych żłobkach o męski pierwiastek dbają panowie konserwatorzy, naprawiają, pomagają, towarzyszą na co dzień. Nie trafiło mi się jeszcze podanie o pracę Pana opiekuna
Dziękuję bardzo za Pani komentarz – rzeczywiście obecność Panów Konserwatorów jest nieoceniona!
Pomyślałam, że ci Panowie mogliby pokazać dzieciom jakiś fragment swojej pracy np. w postaci małej prezentacji swoich narzędzi, stroju itp. Myślę, że poczuliby się dodatkowo docenieni a dzieci dowiedziałyby się wielu ciekawych rzeczy.
A tak przy okazji zastanawiam się, czy w momencie ogłoszenia rekrutacji nie można by było zaznaczyć: POSZUKUJEMY MĘŻCZYZN NA STANOWISKO WYCHOWAWCY ŻŁOBKOWEGO. Ciekawe, czy wtedy pojawiłoby się jakieś podanie o pracę…