Mówimy adaptacja – wiele osób myśli: spotkanie informacyjne dla rodziców, jeden, lub kilka dni uczestnictwa dziecka z rodzicem w zajęciach popołudniami (często jeszcze przed wakacjami), a potem we wrześniu pierwsze dni na krócej, a potem już będzie normalnie. Czyli będzie płakało, potem przestanie i jakoś się przyzwyczai.
Taka adaptacja nie służy dzieciom, powoduje u wielu z nich duży stres, jest też trudna dla rodziców i wychowawców.
Adaptacja maluchów do pobytu w żłobku, klubie dziecięcym czy punkcie dziennego opiekuna musi być przeprowadzona z największą troską o zmniejszenie stresu dziecka (nie można też zapominać o jego rodzicach, których zdenerwowanie często przyczynia się do stresu dziecka).
Badania pokazują [1], że dzieci w okresie adaptacji przez 2-3 tygodnie wykazują większą niż normalnie skłonność do irytacji, a ich ogólny nastrój jest gorszy (poziom kortyzolu – hormonu stresu – jest większy), dlatego obecność rodziców jest dla nich bardzo ważna Dłużej przeżywają stres dzieci starsze (te powyżej roku), bardziej protestują, szczególnie w drugim tygodniu adaptacji, kiedy mija zaciekawienie nowością, są też szczególnie wrażliwe na sposób w jaki przebiega adaptacja. Zbyt gwałtowne zostawienie dziecka na długo w żłobku (w badaniu był to pobyt od pierwszego dnia na więcej niż 4 godziny) powoduje nie tylko znaczące pogorszenie ich nastroju, wpływa również na jakość ich więzi z matką – pojawia się ograniczone poczucie bezpieczeństwa. Łagodne przyzwyczajanie dziecka do żłobka (czyli pobyty krótkie – początkowo na 2-3 godziny dziennie) nie skutkowały osłabieniem bezpiecznej więzi badanych dzieci z matką, choć też były związane z potężnymi wahaniami nastroju.
Inne badania [2] realizowane w grupie 70 dzieci w wieku 11-20 miesięcy, wykazały, że poziom kortyzolu wzrastał u nich znacząco w sytuacji nagłej/przedwczesnej separacji z matką (był od 75% do 100% większy niż w domu), a utrzymywał się na zrównoważonym poziomie (choć też wyższym niż w domu), gdy matki spędzały czas z dzieckiem w żłobku, czyli gdy faza adaptacji poprzedzającej separację była dłuższa.
Jakość czasu adaptacji
Musimy pamiętać, że adaptacja to proces, który powinien trwać co najmniej 10 dni (choć jego długość zawsze powinna być dostosowana do potrzeb dziecka), i składa się z kilku etapów, które roboczo możemy nazwać „Poznanie”, „Zaufanie”, „Powierzenie”
Poznanie
Na tym etapie dziecko poznaje nowe środowisko (przestrzeń, ludzi, dźwięki, zapachy, zwyczaje, smaki), rodzice poznają placówkę i zasady jej funkcjonowania, wychowawcy zaznajamiają się z dzieckiem i rodzicami.
Zaufanie
Dzieci i rodzice, dzięki pozytywnym doświadczeniom zaczynają czuć się w placówce bezpiecznie. Dzieci nabierają zaufania do wychowawców, są gotowe do zabawy z nimi i przyjmowania od nich pomocy, a w efekcie, do nawiązania bezpiecznej relacji z opiekunami.
Powierzenie
Dopiero w tej fazie dziecko jest gotowe do pobytu w placówce bez obecności rodziców. Najpierw na krótki czas, potem na dłużej.
Poniżej proponujemy praktyczne działania, które mogą pomóc wzajemnemu poznaniu się kadry i rodzin, a w następnym, przyszłotygodniowym wpisie zaprezentowane zostaną dalsze etapy adaptacji.
Jakie elementy poznawania się są istotne?
- Informacje o placówce – to ważne, żeby rodzice mogli dostać wydrukowane (lub mieć dostęp do umieszczonych na stronie internetowej) informacje o tym, jak działa miejsce, do którego będzie chodzić ich dziecko. Informacje nie tylko organizacyjne (godziny otwarcia, pory posiłków, rodzaje zajęć, czy organizacja odpoczynku), ale również misja placówki i wizja dziecka oraz jego rozwoju. Konieczne jest również przedstawienie zasad dotyczących adaptacji oraz uczestnictwa rodziców w codziennym życiu placówki zarówno w pierwszym okresie pobytu dziecka, jak i później.
- Pierwsze spotkania informacyjne – zwykle są indywidualne, czasem połączone z wizytą rodziców w placówce. Dobrą praktyką jest, żeby w czasie takich wizyt rodzic mógł poczuć atmosferę placówki, ‘podpatrzyć’ regularną pracę wychowawców, a potem porozmawiać o tym, co zobaczył. Podczas takich spotkań rodzic ma szansę opowiedzieć więcej o swoim dziecku – pomocne są formularze wywiadu z pytaniami otwartymi dotyczącymi zwyczajów, potrzeb czy ulubionych zabaw dziecka.
- Warsztat – spotkanie z grupą rodziców nowych dzieci tuż przed rozpoczęciem roku. Celem takiego warsztatu jest poznanie się nawzajem rodziców nowej grupy, poznanie wychowawców, szczegółowe omówienie adaptacji, zasad uczestnictwa rodziców w tym procesie, harmonogramu pracy placówki i wszelkich spraw organizacyjnych. Niech wychowawcy mają szansę w swobodnej atmosferze zobaczyć czym interesują się rodzice, jakie mają obawy, co mogą zaoferować, jak mówią o swoich dzieciach. Warsztat ma zmniejszyć dystans między rodzicami i kadrą placówki. Przecież od tej pory razem będą dbać o dzieci. Rodzice powinni też dowiedzieć się, że adaptacja może trwać 2 tygodnie, a zatem planowanie powrotu do pracy musi być rozłożone w czasie. Im bardziej stanowczy będą w tej sprawie wychowawcy i im więcej merytorycznych argumentów za tym dlaczego jest to ważne zaprezentują, tym większa szansa, że adaptacja dzieci pójdzie ‘gładko’.
- Pierwsze pobyty dzieci razem z rodzicami w placówce powinny być organizowane w mało licznych grupach. Można na przykład rozdzielać dzieci będące w okresie adaptacji na zmiany (niektóre mogą wraz z rodzicem przychodzić rano, inne w południe a jeszcze inne w porze podwieczorku. Mała liczba nowych dzieci sprzyja bardziej komfortowej atmosferze, służy lepszemu i głębszemu poznawaniu się wychowawców i rodzin. Rodzice będą mogli też chwilę porozmawiać z opiekunami, dzieci nie będą dodatkowo obciążone hałasem, czy płaczem innych. W niektórych placówkach, wprowadzana jest zasada, że w każdym tygodniu jest nie więcej niż pięcioro nowych dzieci – rozkłada się adaptację na kilka tygodni.
- W pierwszych dniach pobyt dzieci nie powinien być dłuższy niż 2, max. 3 godziny, co umożliwi wychowawcom poznać każde dziecko, posłuchać jak mówi, zaobserwować ulubione zabawy, sposób reagowania na trudniejsze sytuacje oraz sprawdzić jak reaguje na próby włączania go w rytm życia grupy.
Spokojne i niespieszne poznawanie się jest warunkiem do tego, żeby pojawiło się poczucie bezpieczeństwa.
Co dalej? Znajdziecie we wpisie już za tydzień 🙂
Ciekawi jesteśmy, jakie Wy macie dobre doświadczenia z adaptowaniem maluchów w Waszej placówce. Podzielcie się nimi!
Źródła:
1. H. Rauch, U. Ziegenhain, i inn. „Day- Care Experience an Infant-Mother Attachment”material at the 16 Biennial Meeting of ISSBD 1996 Quebec, Canada.
2. L. Almert, M.R. Gunnar i inn. Transition to Child Care: Associations with Infant-Mother Attachment, Infant Negative Emotion, and Cortisol Elevation”, Child Development May-June 2004. Volume 75, Number 3.
Psycholog dziecięcy, wychowawca, trenerka. Obecnie Prezes Zarządu Fundacji Rozwoju Dzieci im J.A.Komeńskiego. Od zawsze zainteresowana rozwojem, edukacją, wychowaniem małych dzieci. Pracuje nad tworzeniem i podnoszeniem jakości różnych form opieki dla dzieci 0-6 lat. Prywatnie babcia dziesięciorga świetnych wnucząt.
PingbackWspółpraca z rodzicami podczas adaptacji -niełatwe, ale możliwe – Czym skorupka…
PingbackJak współpracować z rodzicami dzieci w wieku żłobkowym na co dzień? – Czym skorupka…
PingbackZaufanie i powierzenie – filary dobrej adaptacji. Wskazówki dla wychowawców i rodziców – Czym skorupka…
Jako rodzic miałam szczęście do bardzo dobrze przeprowadzonej adaptacji, a jednocześnie pecha do dłuższej choroby dziecka zaraz po niej – a później ponownej stopniowej adaptacji. W czasie adaptacji zaskoczyły mnie 3 rzeczy: to że moja córka już pierwszego dnia adaptacji pod koniec zajęć sama wdrapała się na kolana „cioci” i zaczęła z nią bawić, to że ja obserwując pierwsze samodzielne zabawy córki z dziećmi zareagowałam bardzo emocjonalnie (tak, były łzy!) i wreszcie indywidualność reakcji tak małych przecież dzieci (i ich rodziców) na adaptację
Trafna uwaga. Dzieci reagują bardzo różnie na nowe sytuacje. Och otwartość, śmiałość, ciekawość często pomagają przezwyciężyć stres. Pobyt z dzieckiem w czasie adaptacji daje możliwość rodzicom obserwacji dziecka w innej niż zwykle sytuacji. Bardzo to emocjonujące i mocne przezycia.